„Bycie naczelną Vogue’a to niepewne i niewdzięczne zajęcie, bo tego stanowiska pragną wszyscy, a większość jest przekonana, że poradziłaby sobie na nim lepiej.” Tak Kirstie Clements opisuje stanowisko, które pełniła przez 13 lat w australijskim wydaniu tego magazynu. Właśnie przeczytałam jej książkę „Vogue. Za kulisami świata mody”, w której opisuje swoją pracę, karierę przez wszystkie szczeble, zaczynając od recepcjonistki, relacje, układy, podróże i spotkania na szczycie. Jak to jest być naczelną najważniejszego modowego magazynu wszech czasów?
Na pierwszy rzut oka, praca redaktor naczelnej prestiżowego magazynu to marzenie wielu kobiet: pokazy mody, liczne podróże, bliska współpraca z top modelkami, światowej sławy projektantami, fotografami, celebrytami, sławnymi osobistościami. Prawdziwy luksus i wieczna sława w świecie mody. Jednak czy faktycznie tak to wygląda? Po części oczywiście tak, jednak pod tą otoczką kryje się coś jeszcze – układ wzajemnych relacji, powiązań, znajomości i politycznej gry, ale też ciężkiej pracy, wytrwałości i cierpliwości. Moda to biznes, który rządzi się swoimi prawami, a praca w tej branży ma dwie strony medalu.
PODRÓŻE I WYDARZENIA
Stanowisko redaktor naczelnej otwiera drzwi do wielu wydarzeń, które są zarezerwowane dla starannie wyselekcjonowanej widowni. Dotyczy to pokazów mody, spotkań prasowych, premier marek i produktów, a co za tym idzie – częstych wyjazdów. Najważniejsze to oczywiście tygodnie mody w najważniejszych miastach: Nowy Jork, Paryż, Mediolan, Londyn. To ogromny prestiż i wyróżnienie, ale z drugiej strony cały miesiąc pokazów, 2 razy w roku, bieganie z jednego na drugi, niezliczone spotkania, after parties i pisanie relacji. Często marki organizują także wystawne przyjęcia, czy egzotyczne wyjazdy z okazji premier swoich nowych produktów i kolekcji, licząc na późniejszą relację w poczytnych tytułach.
RELACJE I ZNAJOMOŚCI
Vogue jest magazynem o ugruntowanej pozycji. Jako luksusowy magazyn o modzie musi stale trzymać wysoki poziom i przyciągać zainteresowanie swoich czytelniczek jakością treści i znanymi nazwiskami, co dotyczy nie tylko modelek pozujących do okładkowych zdjęć, ale również wszystkich zaangażowanych w pracę nad sesjami i artykułami osób: od fotografów, stylistów, makijażystów i fryzjerów, na dyrektorze artystycznym kończąc. Nic tutaj nie jest przypadkowe: ani sceneria, ani marki wybrane do sesji, ani zaangażowane nazwiska. Modelki mają swoje ulubione osoby do współpracy, w sesji powinny znaleźć się kolekcje marek, które równocześnie płacą za reklamę w magazynie, każdy ma swoje wymagania co do warunków pracy (np. najlepszy hotel dla fotografa podczas kilkudniowej sesji plenerowej). Dodatkowo, trzeba utrzymywać dobre relacje z reklamodawcami oraz samym wydawcą magazynu, który sprawuje nad nim pieczę i decyduje kto takim magazynem będzie kierował. Okazuje się, że to niewielki świat, gdzie reputacja i zdobyte po drodze kontakty wiele znaczą. Po drodze można poznać ciekawe osobistości od światowej klasy projektantów, przez ikony mody do księżniczek i królowych.
CIĘŻKA PRACA
Jak więc zostać naczelną tak prestiżowego magazynu jak Vogue? Przykład Kirstie Clements pokazuje, że jest tylko jedna droga: ciężka praca, zaangażowanie i cierpliwość. Była już naczelna Vogue’a Australia zaczynała pracę w 1985 r. od posady recepcjonistki – poznając specyfikę pracy w magazynie i przyglądając się jak działa świat wielkiej mody od środka. Po 14 latach pracy na różnych stanowiskach, a także w innych magazynach i w innych krajach, została redaktor naczelną Vogue Australia (co ciekawe, w tym samym czasie otrzymała propozycję objęcia steru w konkurencyjnym Harper’s Bazaar). Na tym oczywiście się nie kończy – tak naprawdę dopiero w tym miejscu zaczyna się prawdziwy sprawdzian umiejętności: doboru i prowadzenia zespołu, odświeżenia wizerunku pisma, zwiększanie nakładów, poprawa jakości, walka o powrót dawnych reklamodawców. Ciągła, nieustająca praca, ale także chęć zmiany, poprawy, ogromna determinacja i umiejętność wykorzystania kontaktów – to chyba najważniejsze cechy, jakie charakteryzują Kirstie.
UKŁAD ZAMKNIĘTY
Czy pozycja, na którą pracujesz latami dana jest raz na zawsze? Niestety nie. Choć długo efekty pracy będą pomagały ją utrzymać, nastąpi taki moment, kiedy ktoś zadecyduje o zmianie. Nad magazynem jest jeszcze jego wydawca – i to on ma pełną kontrolę nad tym, kto w nim pracuje, jak wydatkowany jest budżet i czy przychody z reklam i nakładu są wystarczające. Znów wracamy do relacji i powiązań. Wydawałoby się, że kilkunastoletnie doświadczenie i zdobyta wiedza są cenne, jednak jeśli zmienia się władza wyżej (czyli w wydawnictwie) – wszystko może się zmienić, łącznie ze zmianą redaktor naczelnej, mimo jej ogromnych zasług i sukcesów. Tak stało się właśnie z Kirstie Clements, którą w 2012 roku po prostu zwolniono. Dzieli się tym w swojej książce „Vogue. Za kulisami świata mody”, w której opisuje całą swoją historią w Vogue’u, która trwała 27 lat! Odkrywa przed nami specyfikę tego świata i pokazuje kulisy pracy, a dodatkowo inspiruje.
Nie jest łatwo być naczelną tak prestiżowego magazynu, jakim jest Vogue. Jednak determinacja i zaangażowanie pomagają sprostać oczekiwaniom, jakie stawiane są z każdej strony (od czytelników, przez reklamodowaców, na wydawcy kończąc).
Co o tym myślicie? Czy takie stanowisko to przywilej czy ciężka praca i zależność od układów?