Jeśli myślisz, że za wyborem ambasadora marki stoi przypadek lub „jedynie” jego sława – jesteś w błędzie. W rzeczywistości to o wiele bardziej złożony proces, pełen niuansów i historii. Powiedzieć, że Daniel Craig został Twarzą najnowszej kampanii zegarków Omega, to jak nie powiedzieć nic. Co więc stoi za tą decyzją?
Musimy się przenieść do roku 1995, kiedy to po raz pierwszy zegarek OMEGA pojawił się na nadgarstku słynnego Jamesa Bonda w filmie GoldenEye. Linda Hemming, kostiumograf, która zainicjowała pomysł wyboru modelu Seamaster powiedziała „Byłam przekonana, że Komandor Bond, człowiek marynarki, nurek i dyskretny dżentelmen wybrałby właśnie ten zegarek. Mój ojciec był w siłach powietrznych, ale przyjaźnił się z ludźmi z marynarki i pamiętam, że gdy byłam dzieckiem, jeden z oficerów często nas odwiedzał. Zawsze miał na ręku zegarek OMEGA, który mnie fascynował – był nietuzinkowo sportowy i jakby stworzony dla niego. Właśnie takie małe detale mają znaczenie. Dlatego, jednym z pierwszych wyzwań w tworzeniu nowego Bonda, było spotkanie z ludźmi odpowiedzialnymi za akcesoria i przekonanie ich do wyboru OMEGI.” Tak właśnie, James Bond „nosi” zegarki tej marki do dzisiaj.
Co ciekawe, szwajcarska marka OMEGA ma również pewien związek z Brytyjską Królewską Marynarką Wojenną. Oryginalny Seamaster 300 z 1957 roku powstał z myślą o nurkach wojskowych z całego świata. Ponadto, na początku II Wojny Światowej, brytyjski Minister Obrony wydał specyfikacje dla zegarków na rękę, które miałyby pomóc brytyjskim siłom w powietrzu, na ziemi i na wodzie. W efekcie OMEGA dostarczyła ponad 110000 zegarków dla pilotów, nawigatorów i żołnierzy piechoty do Ministerstwa Obrony Wielkiej Brytanii.
W najnowszej kampanii modelu OMEGA Seamaster Diver 300M zobaczymy eleganckiego, lecz przemoczonego do suchej nitki Daniela Craiga, pływającego w wieczorowym stroju, aby pokazać niezawodność swojego zegarka. Mamy tutaj więc historyczny model zegarka, jego funkcjonalność, nawiązanie do eleganckiego Bonda oraz do nurkowania. A to już przypadek nie jest, tylko bardzo przemyślane działanie. Swoją drogą te ujęcia i zdjęcia na pewno nie były łatwą misją…